Czyli o tym jak jeść w święta i nie zwariować
Kolędy w radiu, zapach choinki, świąteczne ozdoby, prezenty i rodzinna atmosfera. Święta to czas aby zwolnić, odpocząć i uczcić nasze tradycje.
Z psychodietetycznego punktu widzenia to także nie zawsze łatwy czas dla tych, którzy chcą zadbać o swoją sylwetkę. Stoły uginają się od zakazanych na co dzień potraw, a rodzina nie chce wypuścić swoich gości bez skosztowania wszystkich potraw, najlepiej w trzykrotnych dokładkach. Nie rzadko dochodzi do przejedzenia się, a nawet konieczności sięgnięcia po herbatki na trawienie, aby wspomóc nasze trawienie. Być może mimo miłej atmosfery gryzą nas wyrzuty sumienia, że rzeczywiście ta kolejna porcja pierogów spowodowała rozpięcie kolejnego guzika u spodni. Czy jest na to jakieś rozwiązanie? Czy jest jakiś sposób jak na świętach jeść i nie zwariować?
Dobra wiadomość jest taka, że tak! Przy dobrym podejściu do jedzenia wcale nie musimy się obawiać +15kg na wadze po tych trzech dniach świątecznej rozpusty. Otóż nasz ośrodek głodu i sytości wskaże nam perfekcyjnie jaką ilość produktów chcemy zjeść tak naprawdę. Nie trzeba się także przejmować tym, że dodatkowa porcja serniczka rzeczywiście sprawi, że będziemy musieli zapomnieć o tych kreacjach na sylwester, w które mieliśmy się zmieścić. Nasz układ trawienny da nam informacje w następnych dniach, że jest pełny- będziemy czuli ochotę na mniejsze śniadanie, zdrowsze przekąski lub może trochę ruchu na świeżym powietrzu, a to zbilansuje nam naszą wagę.
Idąc na Wigilię nie warto zakładać sobie, że „nie zjemy tam nic” lub „zjemy mało”. Nie zalecane jest także podejście odwrotnie „to teraz sobie pozwolę! Zjem nawet, gdy już nie będę miał/a ochoty! Na co dzień tego nie mam”. Warto iść z myślą, że żadne z ulubionych potraw nie jest zakazana, jednak starać się nie przekraczać swojego limitu w ilości, a bardziej słuchać swojego żołądka. Nie bać się sięgnąć po dokładkę, delektować się jedzeniem, które niesie ze sobą też tyle wspomnień i ciepła. Nie liczyć kalorii i zaglądać na etykietki czekoladek, ale po prostu zaufać swojemu ciału, że poradzi sobie z tym nawet w kolejnych dniach, gdy wrócimy do naszego normalnego trybu jedzenia.
Zdarza się także, że waga rzeczywiście pokazuje małe lub większe różnice na wadze- zamiast paniki należy pamiętać, że jest to wynikiem jakości spożywanych produktów często bardziej tłustych, doprawionych, słodkich, a nieraz także w towarzystwie alkoholu. Kilka z tych kilo to po prostu zatrzymana woda, kolejne nie zostaną z nami na zawsze, gdy tak, jak zostało już napisane- wrócimy do naszego zwykłego, świadomego odżywiania- bez restrykcji i diet.